sobota, 3 listopada 2012

i co ?

i jajco. dołek powrócił.
wystarczyło tylko parę drobnych zdarzeń ...
- wypowiedzenie umowy prze partnera ... ( mimo że tak miało być ale boli )
- 18 tysi ostatniej raty leasungu - boli
- ubezpieczenie fury - boli
- niezapłacony pierdylion rachunków - boli
- zero sprzedaży - boli i wkurwia
- wygranie w przetargu na debilnych zasadach plus kłopoty juz na starcie i sraczka co zrobić żeby się wyrobić w niemożliwym do realizacji terminie na niewykonalnych warunkach ...
- panika co będzie za 2-3 mniesiące, za 2-3 lata

czyli niby proza życia, lae dołek trzyma. i nie ma chuja we wsi, który to może zmienić.
spalam sie z nerwów, jestem jedyny na ziemi co ma kłopoty, reszta sie opierdala i kasa jej sama się mnoży w postępie geograficznym , pierdnie jeden z drugim i - myk - milion, przewali sie na drugi bok - kolejna bańka wpada do kieszeni ...

debilizm sytuacji od czasu do czasu daje znać o sobie - wtedy normalnieję, pukam się w czoło i dziękuję bogu że jest jak jest ,ale wystarczy chwila wolnego czau, moment zasypiania, bezsenna noc, ranne pdosypianie z otwartą czaszką - myśli się nawarstwiają i dół się rozrasta do wymiaru grand canionu ...

po cholere człowiek ma mózg ?

nie le;piej być menelem - debilem pijącym piwo na ławce ?




1 komentarz:

  1. zawsze uważałam że głupota to stan błogosławiony... bezmyślność to dar wielki, a minimalne wymagania od siebie, losu i życia to moje marzenie:)
    kasa się sama nie mnoży bynajmniej, mnie omija szerokim łukiem...

    OdpowiedzUsuń