piątek, 29 grudnia 2017

z serii: noworoczne postanowienia

noworoczne postanowienia ze stycznia 2017 .... kto pamięta. ja  nie. nie pamiętam też roku, który by tak szybko minął. roku pełnego niepokoju, ale i radości. bólu, ale i rzadkich chwil zapomnienia. generalnie życie nie jest dla mięczaków; trzeba mieć twardą dupę, jak się ma otwarte serce.
świat jest dla młodych, trzeba im powoli zacząć oddawać to, o co się samemu walczyło mając 18 - 25 - 30 lat. trochę to przerażające, ale chyba dopadł mnie klasyczny kryzys wieku średniego / chyba już starczego ? / . brak wiary, zwątpienie, szukanie problemów tam gdzie ich nie ma, wyolbrzymianie tych co są, wieczny sceptycyzm, brak snu, brak pomysłu na życie, strach przed jutrem, brak zadowolenia z tego co się ma. mimo że ma się sporo. kobietę, której ze świecą szukać, dwóch fantastycznych synów, wchodzących właśnie w prawdziwy świat z napisem "no mercy", bieganie, jako takie / odpukać / zdrowie. no i zwierzaki, bez których dom by był pusty.
ale w głowie ciągle coś mówi - to nie to, nie tak, tylko na tyle cie stać? biznesy, kredyty, młodym bogiem przestałeś być 15 lat temu, demonem seksu też, nic nie masz, jak się jutro przewróci to albo tamto lądujesz po mostem. co noc to samo.
cieszyć się tym co się ma, oto zadanie na ten rok. zluzować gumę w gaciach, otworzyć się na nowe.
tak trzeba. dla nich i dla siebie. dla nich przede wszystkim.
amen.